czwartek, 13 września 2012

Rozdział ósmy ♥

Weszliśmy do domu. Wszędzie było ciemno, więc chłopcy na pewno już śpią. Zapaliliśmy światło na schodach i wbiegliśmy na górę. Zdjęłam moje szpilki bo stukały o podłogę i robiły dużo hałasu. Zayn się z tego śmiał, bo to śmiesznie wyglądało. Weszliśmy do jego pokoju.  Zaczął grzebać w szafie. Rzucił we mnie swoją koszulką i spodenkami.
-Przebierz się w to - powiedział z uśmiechem
-Dzięki - podeszłam i ucałowałam go w policzek.
-Tylko policzek? - skrzywił się
-Może zasłużysz na więcej, zobaczymy.
-Idź do łazienki, masz tu czysty ręcznik
-Ok, dzięki.
Wzięłam najszybszy prysznic na świecie. Ubrałam się w koszulkę, która zasłaniała mi 5/6 ud. Zrezygnowałam ze spodenek. Nałożyłam tylko majtki i związałam włosy. Wylazłam z łazienki składając ciuchy.
-Wolę tak - powiedziałam oddając mu dół od stroju
-Ja też - szczerzył się
Rzuciłam w niego poduszką. Zayn poszedł się ogarnąć. Wrócił w bokserkach i bluzce.
-Idziemy spać?
-Tak - ziewnęłam
Zgasił światło i położył się do łóżka.
-Dobranoc - pocałowałam go w usta
-Mhmm.. - przytulił mnie i dalej całował.
Migdaliliśmy się jakieś 10 minut.
-Śpij dobrze - wymamrotał
-Wzajemnie - przytuliłam go
Gładziłam go po torsie. Uwielbiam to robić. Nie wiem jak i kiedy, ale zasnęłam.

*Oczami Zayn'a *

Obudziłem się obok Alex. Czyli to nie sen. Cmoknąłem ją w czoło i patrzyłem. Była taka słodka, kiedy spała. Sięgnąłem po telefon i zrobiłem jej zdjęcie i ustawiłem sobie na tapetę.
-Co ty robisz? - wymamrotała
-Nic kochanie. Dzień dobry - pocałowałem ją w usta.
-Hej - odwzajemniła pocałunek
-Jak się spało królewno?
-Z tobą zawsze super królewiczu
-Chodź, zrobimy śniadanie.
-Dobra - powiedziała dając mi kolejnego buziaka

*Oczami Alex *

Wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Harry robił tosty, Niall siedział podparty o łokcie, Liam pił kawę a Louis wpierdzielał marchewki.
-Cześć - powiedziałam , a wzrok wszystkich tu zebranych zwróciły się ku mnie..
-Czy my o czymś nie wiemy?
-Nie, wszystko ok - pocałowałam Zayn'a
-Tsaa. W nocy było cicho, dobrzy jesteście.
Na te słowa wybuchliśmy śmiechem.
-Z czego ryjecie? - spytał Niall
-Nie ważne - rzucił Zayn.
-Harold - zrobiłam oczy jak ze Shreka
-Tak, zrobię wam tosty - powiedział za mnie
-A ka..
-Kakałko też.
-Dzięki - pocałowałam go w policzek.
Hazza podał nam śniadanie. Chłopcy zjedli z nami. Obejrzeliśmy jakieś filmy, śmialiśmy się do rozpuku.
-E, dobra chłopciaki moje kochane, ja się będę zbierała.
-Łeee, zostań jeszcze chwilkę.
-Nie, idę już. Zayn gdzie schowałeś moje ciuchy?! - krzyknęłam z góry
-Poszukaj - szczerzył się
-Znalazłam - powiedziałam, a mu zrzedła mina
-Jak ty to..
-Nie domknąłeś szafki - pokazałam mu język
Przebrałam się we wczorajsze odzienie.
-Podwieźć Cię? - zaproponował Zayn
-Tak, dzięki. Pa chłopcy! - krzyknęłam
-Cześć!
Zayn odpalił samochód.  Standardowo bawiłam się jego włosami.
-Kocham jak to robisz - powiedział rozmarzony chłopak.
-A ja kocham Ciebie - uśmiechnęłam się uwodzicielsko i smyrałam nosem jego policzek.
-Ja Ciebie też - pocałował mnie
-Paczaj na drogę!
-To mnie nie rozpraszaj
-Wybacz.
Dojechaliśmy na miejsce. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Wzięłam prysznic, ubrałam czarne legginsy, białą bokserkę, czarne baletki, czarno-szary sweter. Włosy związałam w coś na rodzaj koka. Zaczęłam sprzątać. Po około godzinie ktoś do mnie zadzwonił.
-Halo?
-Cześć Alex, tu Carlos - powiedział mój fotograf.
-Ooo hej. Co tam?
-Wiesz, wszystko ok. Ostatnio rozmawialiśmy o sesji w Japonii - zaczął.
-Tak, racja. Wiadomo już kiedy?
-Ustaliłem 19 czerwca.
-Mhmm.. Spoko, a który dzisiaj?
-Czekaj, sprawdzę, chwilka.. 12
-Dobra, niech będzie. Będę miała dzień wolny?
-Tak, 15
-W takim razie do zobaczenia - pożegnałam się.
-Dobrze, zadzwonię potem,żeby ustalić szczegóły.
Rozłączyłam się. Długo czekałam na tą sesję, ale czułam, że nie będę się tam czuła wystarczająco swobodnie. Dlaczego? Tydzień bez Zayn'a. Kocham go i ciężko mi wytrzymać dzień bez niego. Co dopiero tyle. Masakra. Ale trzeba przez to przebrnąć. Napisałam esemesa do mojego chłopaka,żeby do mnie przyszedł.

*Oczami Zayn'a*

Wróciłem do domu. Nie zwracając uwagi na nic usiadłem na łóżku. Zacząłem myśleć nad naszym związkiem. Kocham ją jak wariat. Nie widzę świata poza Alex. Moje rozmyślania przerwał Harry.
-Cześć, mogę? - spytał
-Pewnie, chodź - zrobiłem mu miejsce.
-Mike do nas dzwonił ja Cię nie było.
-No i? Coś się stało?
-Następna mini trasa po Japonii - skrzywił się
-Ja pierdziele. Znowu?
Kocham to, co robię, ale bez przesady. Chcę mieć chwilkę dla siebie.
-Niestety. Od 19 do 26, 15 mamy dzień przerwy.
-Dobra, trzeba przeżyć.
Harry wyszedł z mojego pokoju, a ja siedziałem lekko smutny. Tydzień bez Alex? Kurde.. Kocham ją i chcę być przy niej 24 godziny na dobę. Usłyszałem dźwięk esemesa. Od mojej ukochanej. Prosi,żebym do niej przyjechał. Ok, nie ma sprawy. Wziąłem kluczyki i ruszyłem.
Parę minut i byłem na miejscu. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi smutna Alex. Miała łzy w oczach. Zbladłem. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem, a on zaczęła płakać.
-Alex, kochanie, co się stało?!
-Tak bardzo Cię kocham - wyszeptała
-Ja Ciebie też, jesteś dla mnie całym światem - wziąłem ją na ręce i pocałowałem.
Migdaliliśmy się około 10 minut. Lekko się od niej odsunąłem.
-Powiesz mi co się stało?
-Bo ja mam sesję i muszę wyjechać na tydzień - zniżyła głos i opuściła głowę.
-Z kolei ja mam mini trasę - 7 dni. Cholera, tyle czasu bez Ciebie - powiedziałem smutno.
-Nie przypominaj mi bo się rozpłaczę - burknęła.
-Kiedy wyjeżdżasz? Będziesz miała jakąś przerwę? - wypytywałem
- 19 marca, 16 dzień przerwy, wracam 26 - patrzyła na swoje buty.
Podniosłem ją i zakręciłem wokół własnej osi. Nie obyło się bez krzyków, łez szczęścia i radosnych podskoków.
-Aaa! Puść mnie wariacie! - wrzasnęła lekko mnie bijąc.
-Nie, nie puszczę. Kocham Cię - pocałowałem ją w usta.
-Powiesz mi co spowodowało eksplozję szczęścia w tobie?
-Bo mamy koncerty w tych samych dniach!
-Aaaaa! - zaczęła piszczeć
-Masz spis miast po kolei odwiedzanych?
-Tak, najpierw Tokio, potem.. - wymieniała
-Identyczne! Nadal będę mógł cieszyć się chwilami spędzonymi z tobą! - krzyczałem
Skakaliśmy i darliśmy się w niebo głosy.  Uspokoiliśmy się i postanowiliśmy obejrzeć coś w TV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz