sobota, 15 września 2012

Rozdział dziewiąty ♥

*Oczami Alex*

Byłam ogromnie szczęśliwa. Nie dość,że oboje będziemy się nadal widywać, to przy okazji spędzę wieczór w towarzystwie mojego ukochanego.
Leżeliśmy na kanapie przed telewizorem przykryci kocem. Lataliśmy po kanałach. Jak na złość nie było nic do oglądania, ale wreszcie natknęliśmy się na ,,Kłamca kłamca''.
-Głodna jestem - jęknęłam
-A na co masz ochotę? - zapytał muskając palcami mój nos
-Na Ciebie - pocałowałam go czule.
-Mną się nie najesz - zaczął się śmiać
-Oj, nie pierdziel. Zamówimy pizzę?
-Pewnie - chwycił za telefon.
Czekaliśmy około 20 minut. Poszłam otworzyć. Zapłaciliśmy za zamówienie i wróciliśmy na kanapę. Żartobliwie karmiliśmy się. Oczywiście mój kochany Zayn wrzucił mi kawałek pizzy za bluzkę. W ramach zemsty fast-food wylądował w jego bokserkach.
-Ty małpo wredna. Wyjmij to teraz!
-Chyba śnisz skarbie - wybuchnęłam śmiechem - Przyniosę jakieś picie, zaczekaj.
Wstałam, ale po kilku krokach zakręciło mi się w głowie. Malik najwidoczniej zauważył,że coś jest nie tak, bo podbiegł do mnie.
-Ej, co się dzieje? - zapytał przerażony
-Nie, nic.. - wydukałam i poczułam jego ręce na plecach i w zgięciu kolanach. Podniósł mnie i położył na łóżku.
-Leż, zaraz przyniosę Ci wodę - rozkazał.
Wypiłam pół szklanki cieczy i wtuliłam się w Zayn'a.
-Dziękuję
-Za co? - zapytał zdziwiony
-Za to,że jesteś - pocałowałam go namiętnie.
Straciłam poczucie czasu. W jego ramionach mogłam zostać na zawsze. Rozległ się dźwięk telefonu.
-No w takiej chwili - powiedział zirytowany i odebrał.
Postanowiłam się z nim podroczyć, ponieważ rozmowa zapowiadała się na długą. Ściągnęłam z nas koc. Usiadłam na nim okrakiem i powoli całowałam w czoło, schodząc coraz niżej. Kiedy doszłam do szyi, jego koszulka zaczęła mi przeszkadzać. Bez wahania pozbyłam się jej. On nadal gadał przez telefon, ale widać,że podobało mu się  to, co robię. Schodziłam niżej. Teraz moje usta delikatnie muskały jego tors.
-Muszę kończyć, pa - burknął i rzucił telefonem za kanapę.
-Coś nie tak? - zapytałam uwodzicielsko.
W ramach odpowiedzi pocałował mnie w usta i przewrócił. Teraz to Zayn na mnie siedział. Popatrzyłam mu w oczy i seksownie przygryzłam sobie dolną wargę. Składał gorące pocałunki na mojej szyi. Mimowolnie odchyliłam głowę w tył. Rozpiął mi sweter i rzucił gdzieś w kąt. Nie przerywając muskania ustami mojego ciała pozbył się mojej bluzki. Wrócił do ust. Nasze języki tańczyły w rytm bicia serc. Spojrzał mi w oczy. Wiedziałam,że chciał czegoś więcej, ale się bał,że zrobi mi krzywdę. Kiwnęłam głową, zarzuciłam mu ręce na szyję i oplotłam jego biodra nogami. Trzymał ręce na mojej pupie. Nie odrywając się ode mnie zaniósł moją skromną osobę na górę. Kopną nogą lekko uchylone drzwi od sypialni. Rzuciliśmy się na łóżko. W kilka chwil nasza bielizna i spodnie leżały na podłodze.  Parę pieszczot, pocałunków nadszedł finał. Ciche mruczenie zmieniło się w głośne jęki i krzyki. Kochaliśmy się jeszcze kilka minut i udaliśmy się w drogę do krainy Morfeusza.
Obudziłam się wtulona w mojego Misiaczka. Straszliwie chciało mi się siku, więc delikatnie wyszłam z łóżka, narzuciłam koszulkę Zayn'a i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej i ponownie wskoczyłam pod kołdrę w stroju Ewy. Leżałam jeżdżąc ręką po jego klacie, palcem zataczając koła wokół pepka. Spojrzałam na zegarek - 12.27. Standard, lenie pierwszej klasy. Postanowiłam przerwać błogi sen mulata. Klęczałam nad nim delikatnie całując. Skapnęłam się,że już po kilku buziakach udawał,że śpi.
-Kiepski z ciebie aktor, kochanie.
-Co ja na to poradzę? - wzruszył ramionami - Cześć skarbie.
-No hej - pocałowałam go namiętnie - jak się spało?
-Dobrze, ale krótko - uśmiechnął się.
-Przepraszam - udawałam smutną.
-Nie żałuję. Kocham Cię.
Ponownie zaczęliśmy się lizać. Rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy na sibie przerażeni. Wyskoczyliśmy szybko z łóżka i ubraliśmy to, co spotkaliśmy na swojej drodze. Zbiegłam na dół i otworzyłam. No tak, chłopcy. Jakże inaczej.
-Siemka, wejdźcie.
-Eloo kochana - przywitali się ze mną
-Gdzie Zayn? - zapytał Liam
-Szuka buta - wskazałam palcem na chłopaka biegającego po salonie.
-Cześć - przytulił ich wszystkich.
-Dobra, mam pytanie - zaczął Louis.
-Słucham Cię - uśmiechnęłam się.
-Dlaczego ty masz krzywo zapięty sweter a Zayn koszulkę na lewej stronie?
Wszyscy wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Tak jakoś wyszło.
-Boże, jak wam to tak przeszkadza to poprawię - powiedziałam rozpinając sweter, pod którym miałam tylko stanik. Chłopaki stali z otwartymi paszczami.
-Omg cycków nie widzieliście? - zapytałam zapinając ubranie.
-E.. Ten, no.. Idę się napić - Harry zniknął w kuchni
-To ja skorzystam z łazienki - uciekł Niall
-Louis chodź do salonu - Liam pociągną Marchewkę za rękę.
Popatrzyliśmy na siebie z Zayn'em zdezorientowani.
-Nie skomentuje tego.. - powiedziałam.
Oglądaliśmy razem TV. Nagle Louis zaproponował imprezę.
-Dla mnie luzik - stwierdziłam
-Tak, o której? - spytał Harry
-Około 20 zajedziemy po Ciebie - powiedział Liam do mnie.
-Niech będzie - mrugnęłam.
-My się zbieramy, do zobaczenia.
Chłopcy wyszli a ja zostałam sama. Wyłączyłam telewizor i położyłam się na kanapie. Myślałam o wczorajszej nocy. Zapamiętałam wszystko. Każdy jego pocałunek, każdy dotyk, każde słowo.. Kocham go.
Spojrzałam na zegarek. 15. Poszłam do kuchni i zrobiłam sałatkę owocową. Pochłonęłam ją i pobiegłam do garderoby. Mój odwieczny problem. Wybrałam czarną sukienkę z gorsetem, rozkloszowana do kolan z tiulem i białą kokardą w pasie. Wskoczyłam pod prysznic. Ubrałam owe ubranie. Do tego czarne platformy i białe dodatki. Chwyciłam za kopertówkę i byłam już gotowa. Poprawiłam tylko włosy i nałożyłam jakieś kosmetyki na twarz. Zauważyłam,że Zayn lubi truskawki. Popsikałam się truskawkowymi perfumami. Usiadłam na schodach i czekałam. Wyszłam przed dom. Chłopaki podjechali limuzyną. Weszłam do niej i przywitałam się z każdym z nich.
-Ale coś ładnie pachnie - powiedział Malik zaciągając się moimi perfumami.
-Ale co? Ja nic nie czuję - uśmiechnęłam się
Pokazał mi język i przytulił. Piliśmy po drodze szampana. Dojechaliśmy do klubu. Było pełno reporterów. Nie zdziwiłam się, bo chłopcy są sławni. Zayn złapał mnie za rękę i weszliśmy na dyskotekę. Standardowo na początku tylko nasza dwójka wywijała, ale 4/5 Direction do nas dołączyła. Tym razem każdy postanowił się solidnie najebać. Luzik. Po kilku mocniejszych drinkach poszłam do łazienki. Poprawiłam makijaż i wyszłam. Mulat czekał na mnie przed drzwiami. Dalej tańczyliśmy. Wyszliśmy około 3 rano i każdy rozszedł się do swoich domów.
Rano obudziłam się na kacu. Poszłam po tabletki. Ogarnęłam się i wzięłam prysznic. Postanowiłam pobiegać, to zawsze mi pomaga. Ubrałam białą bokserkę, szare długie pumpy i adidasy. Związałam włosy w kitkę i wyszłam. Biegłam w stronę Central Parku. Kiedy do niego dotarłam postanowiłam odpocząć. Jebłam na ławkę i zamarłam. Zauważyłam Zayn'a liżącego się z jakąś suką! Podeszłam do niego.
-Cześć KOCHANIE - nacisk na kochanie - nie przeszkadzam?
-O kurwa. Nie, Alex, to nie jest tak - złapał się za głowę.
-Oszczędź sobie mój drogi. Dalej liż się z tą lafiryndą. Szczęścia życzę.
Odeszłam od nich i zaczęłam płakać jak dziecko. Co za chuj! Widocznie byłam tylko kolejną zabawką.
Dotelepałam się do domu i ze złości zapierdoliłam pięścią w drzwi. Cholernie bolało. Nie obchodziło mnie to.
Zadzwonił do mnie Louis.
-Hej - powiedziałam.
-Siemka, coś się stało? - zapytał podejrzliwie Marchewkowicz.
-Nie, wszystko ok - skłamałam
-I tak to z Ciebie wyduszę.
-To kiedy się do nas przeprowadzasz?
No tak, jak graliśmy w butelkę to dostałam zadanie,żeby mieszkać u nich prze 6 mies.
-Kurde, miałam nadzieję,że zapomnieliście - jęknęłam.
-O nie nie moja droga. Wieczorem po ciebie przyjedziemy. Wytrzymasz z nami te pół roku - zaczął się śmiać,
-Ale chłopcy no.. Ja nie chcę się narzucać. To wasz dom..
-Chłopcy nie mają nic przeciwko. Ciągle się pytają, kiedy się do nas przeprowadzisz. Szczególnie Zayn.
-Zayn - prychnęłam - niech wam będzie, ale ja gotuję i sprzątam!
-Stoi.
Rozłączyliśmy się. Wzięłam 3 ogromne walizki. Władowałam w nie wszystkie ciuchy, kosmetyki, bieliznę, torebki i biżuterię. Zabrałam telefon, laptopa i najważniejsze rzeczy.
Minął mi czas do wieczora.Przyjechał Louis, załadowaliśmy moje rzeczy i pojechaliśmy. Pomógł mi wnieść bagaże do pokoju.
-Dzięki - cmoknęłam go w policzek
-Spoko. Powiesz mi, co się stało?
Niechętnie opowiedziałam mu co się stało. Słuchał z niedowierzaniem i wyszedł.
Rozpakowałam się w pokoju. Zeszłam do kuchni i nalałam sobie wody. W tej chwili wszedł Zayn.
-Cześć - rzuciłam oschle.
Zaczął się tłumaczyć, przepraszać itp. Wyrugałam go i spoliczkowałam.
-Tak chcesz to rozegrać? W porządku! - krzyknął i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
Po moim policzku spłynęła łza. Jak mogłam być aż tak ślepa i głupia?! Do kuchni wszedł Liam.
-Louis opowiedział mi wszystko. Nie martw się - przytulił mnie.
Zaczęłam płakać. Nie kontrolowałam tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz